Photo representing the subject of the blog
Liga Superbohaterów - walka o uśmiech chorych dzieci!
Reading time: 2 minutes

Najnowsze posty

Źródło: Prywatne zasoby Fundacji Liga Superbohaterów

Liga Superbohaterów - walka o uśmiech chorych dzieci!

Fundacja Liga Superbohaterów czyli organizacja, której nadrzędnym celem jest pomoc często nieuleczalnie chorym dzieciom, dając im chwilę szczęścia i radości w ponurym procesie wielomiesięcznej terapii w szpitalach i hospicjach.

Fundacja w swoim działaniu zmienia dotychczasowe życie i komfort psychiczny pacjentów. Projekt działa nieprzerwanie od 1 września 2012 roku, zaś większość członków organizacji działa nieodpłatnie łącząc z trudem pracę zawodową i fundacyjne wyjazdy.

W wywiadzie miałem ogromną przyjemność gościć Batmana -Tomasza Gierwiatowskiego -założyciela Fundacji, Księżniczkę Leię - Patrycję Bądkowską, Darth’a Vader’a - Łukasza Siewielca, Joker’a - Arkadiusza Dydka, Czarną Wdowę - Darię Makuch oraz Mara Jade – Klaudię „Balticę” Wojnarowicz – czyli jak sami mówią o sobie – prawie całą „Fundacyjną Rodzinę”

Kim jesteście jako Fundacja? Czym się zajmujecie?

Tomasz Gierwiatowski:

„Jesteśmy Ligą Superbohaterów. Jako członkowie Fundacji - w profesjonalnych strojach postaci z bajek, filmów, komiksów, kreskówek i gier – odwiedzamy dzieci w szpitalach, hospicjach oraz terminalnie chorych pacjentów, którzy gasną w swoich domach. Działamy zawsze wtedy kiedy rodzice informują nas, że ich dzieciom pozostało parę godzin lub dni, rzucamy wszystko, wsiadamy w auto i jedziemy do naszych podopiecznych. Wcześniej promowaliśmy akcje takie jak krwiodawstwo czy zbiórki pieniędzy dla dzieci chorych na SMA. Kiedy skończyła się pandemia COVID-19, zaczęliśmy skupiać się na dzieciach onkologicznych. Oczywiście – otwieramy się na różne choroby, jeżeli trzeba komuś pomóc, czy nagłośnić zbiórkę wspierając w ten sposób terapię podopiecznych – to jesteśmy.”

Źródło: Prywatne zasoby Fundacji Liga Superbohaterów

Skąd pomysł na Fundację?

Tomasz Gierwiatowski:

„Od dziecka przebierałem się za superbohaterów. W mieście rodzinnym - Szczecinie – brałem kiedyś udział w „Zjeździe na byle czym”- już wtedy zjeżdżałem tam jako Batman w półprofesjonalnej masce. Potem zaczęło się wychodzenie w strojach na miasto – ja byłem Spider Man’em, kolega przebierał się za Batmana. Podczas jednego ze wspólnych wypadów, zostałem zapytany przez dziennikarza, czy nie poszlibyśmy w naszych strojach - do szpitala - do dzieci.

Wtedy zdałem sobie sprawę, że nasze bezcelowe głupie bieganie po mieście, możemy zastąpić niesieniem pomocy małym fanom superbohaterów. Stwierdziłem, że jest to świetny pomysł - poprosiłem mojego kolegę – lekarza, o pomoc. Stało się to bardzo uzależniające, i teraz nie wyobrażam sobie bez tego życia.”

Źródło: Prywatne zasoby Fundacji Liga Superbohaterów

A jak radzicie sobie psychicznie z obciążeniem psychicznym, towarzyszącym waszej działalności?

Tomasz Gierwiatowski:

„Przez 10 lat działalności w Fundacji odwiedziłem kilkanaście tysięcy dzieci w całej Polsce i nie tylko. Mamy za sobą kilkaset misji jako Liga Superbohaterów. Wydawało mi się, że radzę sobie z tym obciążeniem psychicznym, do momentu kiedy urodziła się moja córka - w 2017 r. Wtedy odwiedziny na oddziale onkologii nabrały zupełnie innego wymiaru, podchodziłem do pacjentów bardzo personalnie, nie potrafiłem się od tego odcinać.

Nasza działalność to również, obecność z małymi pacjentami do samego końca, również w tej ostatniej drodze. Do tej pory doświadczyłem np. pogrzebu 5-letniej dziewczynki podczas, którego uczestniczyłem jako Spider-Man, u której byłem parę miesięcy wcześniej. Była to gasnąca dziewczynka z glejakiem mózgu. Był to wrzesień, a w kwietniu byliśmy już na jej pogrzebie.

Od kilku miesięcy mam onkoterapeutkę, która pomaga mi radzić sobie z tym całym obciążeniem.”

Źródło: Prywatne zasoby Fundacji Liga Superbohaterów / Dulny Foto

Jaka jest wasza rola, w takim miejscu?

Tomasz Gierwiatowski:

„My wprowadzamy w takich miejscach – uśmiech. W tą codzienną szarówkę i monotonię leczenia, dajemy również rodzicom pomoc w mobilizacji ich pociech. Wprowadzamy oprócz paru radosnych chwil  – motywację. Często, gdy wchodzimy jako ekipa na oddział, dzieciaki przykute do łóżka, bez chęci do dalszego leczenia – na nasz widok podnoszą się, chcą z nami porozmawiać. Myślę, że niesiemy wiarę, nie tylko dzieciom, ale również rodzicom, którzy widzą pierwszy raz od wielu tygodni lub miesięcy swoje pociechy, wstające z łóżka i odzyskujące wiarę do dalszego działania.”

Źródło: Prywatne zasoby Fundacji Liga Superbohaterów

Co wam daje działalność w Fundacji?

Daria Makuch:

„Działalność w Fundacji, wyjazdy do szpitali i wsparcie bardzo chorych dzieci -  jest często absorbujące i męczące fizycznie i psychicznie. Mimo wszystko, daje nam to olbrzymią satysfakcję. Najbardziej lubię moment kiedy po powrocie z Misji - zdajemy sobie sprawę, że mogliśmy pomóc 400-500 dzieci leżących w szpitalu – to daje kopa do pracy i dalszych działań. Uśmiech dzieci - to wynagradza nam wszystko.”

Arkadiusz Dydek:

„Chyba największą wartością jest fakt, że możemy pracować z dziećmi, które często są dla nas bohaterami – to daje nam poczucie sensu. Mam wrażenie, że znaleźliśmy w ten sposób sens życia, bo na pewno nie są nim - przynajmniej w moim przypadku - pieniądze. Pewnie każdy z nas odpowie trochę inaczej na to pytanie, ale dzięki wspólnym wartościom wiemy, że możemy na sobie polegać – trochę jak taka fundacyjna rodzina.”

Źródło: Prywatne zasoby Fundacji Liga Superbohaterów / Dulny Foto

Źródło: Prywatne zasoby Fundacji Liga Superbohaterów / Dulny Foto

A czy mieliście takie sytuacje kiedy wasza wizyta rozwiązała pewne problemy, z którymi mierzyli się rodzice lub lekarze?

Arkadiusz Dydek:

„Na widok Spider-Man’a dzieciaki, które były pogrążone w ciężkiej depresji, które nie wstawały z łóżek – uśmiechają się, mobilizują się, aby nas przywitać, przytulają Spider-Man’a - cieszą się. Ostatnio dzięki naszym sponsorom, wreszcie udało się w szpitalu na święta, przynieść prawdziwe prezenty – nie jakieś pluszaki, ale prawdziwe lalki i klocki Lego.”

Tomasz Gierwiatowski:

„Ja jako Batman mam zawsze przy swoim pasie „Batarangi” – czyli metalowe nietoperze, którymi rzucał Batman. Udało nam się stworzyć wierne metalowe reprodukcje wycinane plazmowo. Kiedy podchodzę do takiego dziecka, które leżało bardzo długo w łóżku i przynoszę mu dokładnie takiego Bataranga, którym posługiwał się Batman - nie jakąś plastikową zabawkę - to ten chłopak wie, że spotyka prawdziwego Superbohatera.

Staramy się być rzeczywistym - w tym co robimy, aby dzieci postrzegały nas jako prawdziwe postacie. Każdy z nas musi znać profesjonalnie swoją postać, staramy się aby nasze stroje były możliwie najbardziej realne.”

Źródło: Prywatne zasoby Fundacji Liga Superbohaterów / Dulny Foto

Jaka jest wasza najbardziej pamiętna misja?

Klaudia „Baltica” Wojnarowicz:

„Jako Fundacja towarzyszyliśmy 13-letniemu Piotrkowi w całej terapii, i przyjechaliśmy na jego ostatnie naświetlanie. Był to wyjątkowy moment – ponieważ, wszyscy się cieszyliśmy efektem leczenia. Od darczyńców dostał duży zestaw klocków Lego z Gwiezdnych Wojen, których był ogromnym fanem. Zespół szpitalny - pielęgniarki – pozakładały tego dnia maski i stroje np. szturmowców. Kiedy chłopak leżał i był naświetlany, technicy w pracowni puścili mu muzykę z Gwiezdnych Wojen.

Był to dla nas, strasznie fajny i pamiętny moment, który dostarczył nam wiele szczęścia. Był to koniec pewnej podróży Piotrka. Chyba można powiedzieć, używając zwrotu z bajki – że tego dnia „Moc była z nim”, albo lepiej „Moc była z nami” bo wszyscy tam czuliśmy się jakoś inaczej – lepiej!”

Źródło: Prywatne zasoby Fundacji Liga Superbohaterów

Tomasz Gierwiatowski:

„Pamiętam jedną taką misję kiedy pojechałem jako Spider-Man z kolegą Batmanem do Marty, pacjentki która była chora na glejaka. Jej ojciec poprosił nas, abyśmy przyjechali do jego córki. W trakcie dwugodzinnej podróży rozmawialiśmy z nim o całej historii jego dziecka. Lekarze dawali jej przy rozpoznaniu maksymalnie 7 miesięcy życia. W tamtym momencie Marta była z nami już 14 miesięcy.

W domu Marty oglądaliśmy z nią film, w którym Batman grał na gitarze. Okazało się, że w domu również była gitara, a mój towarzysz z Ligii Superbohaterów świetnie zna się na muzyce. Tego wieczora dziewczynka mogła posłuchać pięknego koncertu na żywo, podczas którego wspólnie tańczyliśmy w jej rytm. Po tej sytuacji regularnie miałem kontakt z Martą oraz jej rodzicami - głównie telefoniczny. Kiedyś postanowiłem, że zadzwonię i podpytam jak czuje się mała pacjentka. Pamiętam, że tego dnia jechałem wieczorem na Misję do innego dziecka i byłem bardzo zmęczony, senny.

Ostatnie słowa, które wryły mi się w pamięć, które usłyszałem od Marty przed jej śmiercią „Spider-Man’ie nie zaśnij na misji”.

Ta historia wywołuje we mnie olbrzymie emocje i daje mi chęć do pracy oraz przypomina mi dlaczego to robię.”

Źródło: Prywatne zasoby Fundacji Liga Superbohaterów

Czy pacjenci wypytują się was, o historie z komiksów książek i bajek?

Tomasz Gierwiatowski:

„Oczywiście – często proszą nas, aby np. Spider-Man zaczął chodzić po ścianach lub strzelił swoją siecią. Z naszej strony zawsze mamy przygotowaną dobrą wymówkę czemu prawdziwy Spider-Man nie może spełnić prośby malucha – często tłumaczymy, że np. Dyrekcja szpitala po ostatniej naszej wizycie nie pozwala na chodzenie po ścianach, bo niestety oderwałem przez przypadek trochę tynku ze ściany, lub że pojemniki z siecią się zepsuły. Staramy się zawsze wybrnąć z sytuacji.”

Źródło: Prywatne zasoby Fundacji Liga Superbohaterów

Klaudia „Baltica” Wojnarowicz:

„Chyba najfajniejszą sprawą, jest to, że gdy idziemy do szpitali i dzieci wiedzą, że tam będziemy, czekają na nas w oknach lub wypatrują z łóżek. Niedawno kiedy nasza Fundacja obchodziła 10-lecie, dzieciaki przygotowały dla nas kartki. Na każdym oddziale dostaliśmy własnoręcznie robione laurki z podpisem: „dziękujemy że jesteście” – to był chyba najwspanialszy prezent jaki mogliśmy dostać.”

Źródło: Prywatne zasoby Fundacji Liga Superbohaterów

Czy zdarza się, że rodzice reagują negatywnie na wasze przyjście?

Tomasz Gierwiatowski:

„Nie, naszą żelazną zasadą jest - nie rozmawianie o chorobie dziecka, lecz oderwanie go od całej sytuacji w której się znajduje.

Wczoraj byliśmy wspólnie z Jokerem, na ostatnich naświetlaniach - radioterapii 9 letniego Seweryna. Rodzice nam bardzo dziękowali, bo co miesiąc widzieliśmy się z ich synem i przez to bardzo wspieraliśmy całą jego terapię. Dostaliśmy od rodziców ramkę ze zdjęciami, na których jesteśmy. Za każdym razem - otrzymywanie takich prezentów i takie sytuacje powodują, że w naszych oczach pojawiają się łzy. - Może to i dobrze, że jako Batman mam zasłonięte pół twarzy – przynajmniej, aż tak bardzo tego nie widać.

Czasem zdarza się, że dzieci – w szczególności małe – boją się masek i złych charakterów z kreskówek np. Batmana czy Jokera – wtedy zawsze staramy się, aby być zróżnicowanym zespołem, aby małych dzieciaczków odwiedzali tylko dobrzy bohaterowie.”

Źródło: Prywatne zasoby Fundacji Liga Superbohaterów

A jak wygląda proces tworzenia strojów?

Patrycja Bądkowska:

„Wszystkie stroje robimy sami, mamy w zespole świetnego magistra sztuki – Arkadiusza Dydka, który zajmuje się tworzeniem dodatków do kostiumów, mieczy świetlnych i masek. Z dziewczynami tworzymy stroje z materiałów, które uda nam się znaleźć w sklepach z tanią odzieżą. Wkładamy w to całe serce i kreatywność, aby stroje wyglądały możliwie najbardziej podobnie do tych, które są używane podczas kręcenia filmów. Wykorzystujemy też drukarki 3d i ploter laserowy.”

Źródło: Prywatne zasoby Fundacji Liga Superbohaterów

Czy osoby którym kiedyś pomogliście gdy byli dziećmi, wracają do was i chcą wejść w poczet Fundacji?

Tomasz Gierwiatowski:

„W sumie, mamy taką historię sprzed paru miesięcy – napisała do nas dziewczyna, chociaż teraz – to już dojrzała kobieta, którą odwiedziliśmy kiedyś w szpitalu. Powiedziała, że obserwuje nasze działania i że chętnie pomoże nam w kolejnych wyjazdach. Przyznam, że ten temat  trochę odłożyliśmy przez dużą ilość naszych obowiązków, ale takie sytuacje bardzo podbudowują. Chyba o to, w tym wszystkim chodzi – aby pomagać, a ta pomoc kiedyś do nas wróci.

Druga taka historia: mama zadzwoniła do nas i chciała podziękować nam, kiedy odwiedziliśmy jej syna na oddziale, na którym leżał. Bardzo wychudzony i odwodniony chłopak. Byłem wtedy Spider-Man’em i gdy wszedłem do jego Sali zobaczyłem, że ma koło łóżka wodę z nadrukowanym superbohaterem – oczywiście Spider-Man’em. Okazało się że był jego wielkim fanem. W związku z tym, za zgodą rodziców, wydałem mu polecenie – od Superbohatera, rzecz jasna -  że musi pić dużo wody bo ona doda mu mocy. Dzięki tej krótkiej, ale wnoszącej rozmowie – chłopak zaczął wypijać duże ilości wody i ku zdziwieniu lekarzy wyszedł z choroby w parę dni. Ta historia została nawet kiedyś opisana przez lokalne media.”

Źródło: Prywatne zasoby Fundacji Liga Superbohaterów / Dulny Foto

Jakie są inne działania fundacji oprócz wyjazdów i misji po szpitalach?

Tomasz Gierwiatowski:

„Udało się nam znaleźć miejsce na siedzibę Fundacji – mamy tam około 160 m2 przestrzeni, która wymaga kapitalnego remontu. Wszystkie działania, które realizujemy, robimy sami, a ilość kwestii związana z architekturą, zakupem np. drzwi, AGD, RTV, obciąża nas bardzo finansowo.

Źródło: Prywatne zasoby Fundacji Liga Superbohaterów

Mimo wszystko działamy i nie poddajemy się. Mamy nadzieje, że będzie to miejsce dla pacjentów i innych dzieciaków, które przez kwestie rodzinne potrzebują wsparcia i azylu gdzie mogłyby oderwać się od problemów. Chcemy, aby było to miejsce warsztatów takich jak szycie strojów, wspólne oglądanie bajek lub czytanie komiksów. Mamy zakupionych parę drukarek 3D, na których chcielibyśmy prowadzić warsztaty z projektowania masek dla superbohaterów – trochę taka edukacja przez zabawę i fascynację światem sci-fi.

W ramach naszej Fundacji, chcielibyśmy zadbać o aktywność ruchową naszych podopiecznych - poprzez zabawę. Cała nasza obecność w tym miejscu, odbywała by się również w strojach superbohaterów, z których ról nie wychodzimy przed dzieciakami.

Taka jest wizja do której skrupulatnie dążymy. Póki co, mierzymy się mocno z kosztami tak podstawowych elementów jak np. lampy do dezynfekcji, oczyszczacze powietrza i inne środki do sterylizacji przestrzeni. Marzy nam się, aby było to miejsce przyjazne i bezpieczne dla pacjentów – często z obniżoną odpornością.”

Źródło: Prywatne zasoby Fundacji Liga Superbohaterów

Klaudia „Baltica” Wojnarowicz:

„Z innych eventów, które organizujemy to miedzy innymi „Walka na miecze świetlne” w Szczecinie – czyli coroczny duży event, na którym pojawia się 100-200 dzieci z rodzicami, każdy uzbrojony w swoje miecze świetlne, aby spotkać prawdziwy zespół z Gwiezdnych Wojen i odbyć pojedynek z Darthem Vaderem lub Obi Wan Kenobim. Co ciekawe, często to rodzice mają z takich wydarzeń taki sam, albo nawet i większy „fun” w porównaniu do swoich pociech. Świetne jest jeszcze to, że często dzieci które przyjeżdżają na nasze eventy, to byli pacjenci których odwiedzaliśmy w szpitalach.”

Źródło: Prywatne zasoby Fundacji Liga Superbohaterów

Daria Makuch:

„To ja, wspomnę jeszcze o jednej akcji – co roku, przed pandemią w Dzień Dziecka – ktoś z naszej Ligi Superbohaterów – przekazywał swój prywatny samochód – do pomalowania niezmywalnymi sprejami – pacjentom będącym po leczeniu onkologicznym, którym udało się wygrać walkę z chorobą.

Ja swój samochód dałam do pomalowania parę lat temu. Każdy taki pojazd ma naklejkę Ligi Superbohaterów i te auta normalnie jeżdżą do dzisiaj po drogach.  Takie działanie jest fantastyczne, bo później od lekarzy dostajemy feedback, że ci pacjenci którzy malowali nasze auta, widzą je na mieście i są bardzo, bardzo szczęśliwi. Ten widok przypomina im o zwycięstwie nad chorobą, ale również dzieciaki cieszą się bo pozostawiły po sobie trwały ślad walki, którą stoczyły.”

Źródło: Prywatne zasoby Fundacji Liga Superbohaterów

Czego aktualnie potrzebujecie do pracy i rozwoju fundacji?

Tomasz Gierwiatowski:

„Przede wszystkim potrzebujemy pieniędzy. Moim marzeniem było, aby Fundacja zatrudniała pracowników. Póki co jedyną osobą, która ma umowę w naszej organizacji jestem ja – ponieważ oddałem się jej w pełni i jest to moje jedyne miejsce pracy. Zależy mi, aby dołączyli do mnie pozostali członkowie zespołu. Chciałbym, aby działalność w fundacji nie była dla innych superbohaterów dodatkowym obowiązkiem, który musi być usprawiedliwiany w innych miejscach pracy, lecz aby stała się ich źródłem utrzymania. Aktualnie, każdy nasz wyjazd, każda misja – kończy się braniem urlopu przez osoby które w tym wyjeździe uczestniczą. Jednorazowy wyjazd do Warszawy kończy się zazwyczaj 3 dniami urlopu – jeden na dojazd ze Szczecina, jeden na misję w szpitalu i jeden na powrót.”

Klaudia „Baltica” Wojnarowicz:

„Potrzebujemy również wolontariuszy, którzy pomogą nam w pracach przygotowawczych do misji, w tworzeniu strojów, wsparciu projektowym i komunikacyjnym. Kiedy poznamy taką osobę, bardzo chętnie wprowadzimy ją do szpitali i będziemy postrzegać jako członka Ligii Superbohaterów, jednak to wymaga czasu, a praca w naszej fundacji to nie tylko wyjazdy i działalność z dziećmi, ale również ogrom obowiązków, których na pierwszy rzut oka nie widać.”

Jak można Wam pomóc?

Łukasz Siewielec:

„Istnieje możliwość wsparcia nas poprzez stronę internetową, przelewając określoną kwotę blikiem, lub poprzez podłączenie karty i określenie wyznaczonej kwoty przez darczyńcę, która będzie przekazywana co miesiąc. Mamy też konto, na które bezpośrednio można przelewać pieniądze. Staramy się działać także, przez Patronite.pl gdzie dzielimy się niepublikowanymi nigdzie indziej informacjami i nowinkami z działalności naszej Fundacji oraz mamy aplikację – FaniMani.pl – dzięki której przy robieniu zakupów przez naszego darczyńcę otrzymujemy jako Fundacja pewną część wydanych pieniędzy – coś jak cashback. Szukamy też firm które pomogłyby się nam rozwijać i działać na szerszą skalę.”

Czy chcecie coś, dodać?

Tomasz Gierwiatowski:

„Zapraszamy wszystkich wolontariuszy, którzy chcą pomagać. Zapewniam, że spotkania z dziećmi przynoszą wiele frajdy, jednak wyjazd do pacjentów to proces, na który trzeba trochę zapracować. Serdecznie zachęcamy również do kontaktu wszystkie firmy i instytucje, które mogą i chcą pomóc nam oraz naszym kolejnym podopiecznym, nie tylko środkami finansowymi ale również, pomocą przy remoncie, wsparciem rzeczowym lub opieką psychologiczną, która będzie bardzo pomocna dla całego zespołu.”

Dziękuję za wywiad!

Źródło: Prywatne zasoby Fundacji Liga Superbohaterów

Powyższy artykuł powstał wyłącznie w celach informacyjnych i nie jest reklamą. Nie ponosimy żadnych korzyści finansowych, ani innych korzyści związanych z jego publikacją.

Autor:  Wiktor Możarowski