Photo representing the subject of the blog
15 lat pasji. Polski uczeń w gronie 100 młodych liderów zmiany z całego świata
Reading time: 2 minutes

Najnowsze posty

15 lat pasji. Polski uczeń w gronie 100 młodych liderów zmiany z całego świata

Kuba Dobosiewicz ma 15 lat i jest uczniem III klasy II Liceum Ogólnokształcącego w Poznaniu. Pokonał ponad 400 000 osób z całego świata i trafił do grona 100 Rise Global Winners – najbardziej obiecujących młodych osób, które swoimi działaniami zmieniają świat na lepsze. Każdy ze 100 stypendystów programu Rise otrzymuje wsparcie w swoich działaniach na rzecz innych: staje się częścią globalnej społeczności, bierze udział w wyjeździe edukacyjnym i może spełnić swoje marzenie o studiach na każdej uczelni świata. To też ogromny prestiż i kontakty. O nagrodzie Kuby dowiedziałem się, otrzymując wiadomość na Messengerze od przyjaciela rodziny Kuby. Kuba o tym nie wiedział. Otrzymałem numer do jego mamy. Zadzwoniłem. Wspólnie zdecydowaliśmy, że historia Kuby może być inspirująca dla innych młodych w Polsce i nie tylko. Wywiad nie odbył się w formie wideo, ponieważ Kuba chce opowiadać o ważnych współczesnych tematach, a nie o sobie. Dziś myślę, że słowo pisane brzmi chyba silniej. Odwiedziłem Kubę w Poznaniu. Spotkaliśmy się w kawiarni Taczaka 20. Dojechałem do niej delikatnie spóźniony hulajnogą. Gdy wszedłem do kawiarni, Kuba mnie nie poznał. Siedział wpatrzony w swój telefon. Gdy przed nim stanąłem, uśmiechnął się i powiedział „nigdy wcześniej Cię nie widziałem na żywo i Cię nie poznałem”. Teraz myślę, że to może ta moja czarna bluza, w której ostatnio tak lubię chodzić. Kupiłem kawę i sernik. Kuba pił herbatę. Usiedliśmy i zaczęliśmy długą rozmowę. Jak się okazało, rozmowę nie o nim, a o świecie, wyzwaniach i wartościach.

Kuba, kto jest Twoim największym autorytetem?

 

[dłuższa chwila zastanowienia] Nie mam jednego autorytetu.

 

Ale jak to, nikt nie jest Twoim autorytetem?

 

Bardzo wiele zawdzięczam moim rodzicom, bo to oni rozbudzili we mnie wrażliwość i ciekawość świata; oni wciąż powtarzali, abym był odważny i głośno wypowiadał swoje zdanie. I to oni wspierają mnie we wszystkim, w co się angażuję.

A co do autorytetów – inspiruje mnie i zapala wiele osób. Wiele podziwiam. Zwłaszcza te, które stają w obronie swoich wartości, walczą o prawa człowieka, o równy dostęp do zasobów, o naszą przyszłość. Te, które nie boją się mówić głośno o tym, co dla nich ważne i z czym się nie zgadzają. A – co więcej – nie tylko mówią, ale przede wszystkim działają. Autorytety mam także w moim otoczenie – to aktywistki i aktywiści Inicjatywy Wschód, w której działam.

 

Moje pokolenie miało Jana Pawła II. Nawet tak się o nas mówiło. Pokolenie JP2. Pokolenie moich rodziców miało Lecha Wałęsę. A Wasze pokolenie? Często pytam o to Twoich rówieśników i dostaję odpowiedź: „Nie mam autorytetu”.

 

Nie jesteśmy jednorodnym pokoleniem. W ogóle takie myślenie generacyjne nie jest chyba najlepsze do opisania tego, kim my, młodzi, jesteśmy. Część z nas chciałaby mieć wzór czy przewodnika, ale go nie znajduje. Część buntuje się przeciwko zastanym normom; części z nas nikt nie chce wysłuchać, a inni sami zabierają głos i chcą kształtować przyszłość po swojemu. Czy to źle? Ja szukam swoich autorytetów i ekspertów w takich dziedzinach jak: zapobieganie kryzysowi klimatycznemu, walka o prawa człowieka czy poszukiwanie rozwiązań w tematach związanych z migracjami.

 

Migracjami?

 

Migracje spowodowane wojnami czy konfliktami; migracje klimatyczne, spowodowane tym, że w niektórych rejonach świata nie da się żyć, brakuje wody, nie można już niczego uprawiać i panuje głód; migracje ekonomiczne… Tak naprawdę musimy być gotowi na migracje. One będą naszą rzeczywistością. W dużej części to my – rządy, organizacje, korporacje, producenci – jesteśmy za nie odpowiedzialni. Nie ma rozwiązań idealnych. Powinny być jednak strategie, uwzględniające przede wszystkim podstawowe prawa człowieka i prawa międzynarodowe; wspólne decyzje rządów, UE, organizacji i bieżący system monitorowania sytuacji w Polsce, Europie i na świecie. Czytam, uczę się, wciąż próbuję rozumieć ten złożony temat. Działam w inicjatywie Wschód, która poza tematami sprawiedliwej transformacji czy praw kobiet podejmuje także ten temat.

Inicjatywa Wschód zachęcała kobiety do pójścia na wybory. I to się udało.

 

Frekwencja dziewczyn i kobiet w wyborach była wyższa niż mężczyzn. To dzięki ich mobilizacji opozycja uzyskała większość mandatów w Sejmie. Bez wątpienia miały na to wpływ działania Wschodu oraz innych kampanii profrekwencyjnych. Teraz czekamy, co będzie dalej. Jak przyszły rząd podejdzie do praw kobiet, ale także do tematu migracji. Polska polityka zagraniczna musi się zmienić, być stabilna i świadoma współczesnych wyzwań, zaś działania naszego rządu i Unii Europejskiej w temacie migracji przemyślane i wspólne. Boję się jednak, że tak potrzebne zmiany w polskiej polityce migracyjnej skończą się na krytyce podejścia obecnego rządu, a wiele zapowiadanych reform pójdzie w niepamięć, zanim na dobre się rozpocznie.

 

Nie masz poczucia, że problem migracji to problem nierozwiązywalny? Niezależnie, o jakim rządzie mówimy? Problem, w który wpisany jest konflikt różnych wartości. Mówi się, że raz otwarty szlak migracyjny, zawsze już pozostaje.

 

Oczywiście. Ale nie możemy nie robić nic, ani naiwnie wierzyć, że problemy rozwiąże mur, bo nie rozwiąże. Migracje będą się nasilać, a my musimy się do nich dobrze przygotować. Nic innego nam nie pozostaje. Musimy stworzyć oparty na bezpieczeństwie i Karcie Praw Podstawowych system, który zapewni, że sytuacja każdej osoby, która dociera do Polski czy Europy – z obojętnie jakich powodów – zostanie wzięta pod uwagę i rozpatrzona z poszanowaniem jej godności i praw, ale także, że bezpieczeństwo obywateli w poszczególnych krajach zostanie niezachwiane.

 

Muszę powiedzieć, że dziwnie się czuję rozmawiając z 15-latkiem na tak poważne tematy. Zastanawia mnie, skąd u Ciebie tak ogromna dojrzałość i empatia.

 

Empatii nauczyli mnie rodzice. Od małego stawiali na otwartość, szacunek wobec innych i ciekawość świata. Pokazali mi, że aby rozumieć rzeczywistość wokół mnie, muszę zadawać trudne pytania, ale też samemu szukać na nie odpowiedzi.

 

Miałem zacząć ten wywiad od pytania, kim dziś jesteś. Czytałem twój felieton w „Rzeczpospolitej”, w którym wypowiadasz się na temat złożonych problemów społecznych i pomyślałem: kim jest ten chłopak?

 

Jestem uczniem, czytelnikiem, synem, bratem, kolegą, aktywistą. Ta ostatnia rola jest dla mnie bardzo ważna, bo chcę głośno mówić o tym, co musimy zmienić w naszym świecie i działać. Nie muszę mieć tylko jednej roli. Cały czas szukam swojej drogi. Dziś już wiem, że kluczowe dla mnie jest skupienie się na działaniach na rzecz innych i szukanie rozwiązań ważnych problemów społecznych. Nie interesuje mnie, żeby w przyszłości zarabiać duże pieniądze. Moim celem i marzeniem jest praca w organizacjach międzynarodowych zajmujących się prawami człowieka i to, aby mieć wpływ.

Znalazłeś się w gronie 100 najlepszych uczniów świata. Otrzymałeś stypendium, które pokryje Ci koszty studiów na każdej uczelni świata, którą tylko sobie wymarzysz. Co to będą za studia?

 

Od zawsze marzyłem o studiach na Uniwersytecie Oksfordzkim. Mają tam doskonałe kierunki związane z przedmiotem moich zainteresowań: stosunki międzynarodowe, historię, geopolitykę. Gdy zaczynałem liceum, wybrałem klasę z Maturą Międzynarodową z myślą o wyjeździe z Polski. Później stwierdziłem, że zostanę w kraju i to na jego rzecz będę działał, bo wierzę, że inna Polska jest możliwa. Taka, w której będziemy wszyscy szanować siebie nawzajem, niezależnie od płci, pochodzenia czy tego, kogo kochamy; w której dziewczyny będą mogły decydować o sobie; w której nasze prawa będą przestrzegane. Kto poprowadzi Polskę w tę stronę, jeśli nie moje pokolenie? Jeśli nie ja? Dzięki stypendium Rise skorzystam z szansy studiów za granicą, ale będę się mocno zastanawiał, jak moją wiedzę wykorzystać także tutaj, w Polsce.

 

Skąd pomysł na aplikowanie do programu Rise?

 

Informację o programie wyszukała gdzieś moja mama. Zobaczyłem, czym jest Rise i uznałem, że chciałbym być częścią tej ambitnej i odważnej społeczności młodych z całego świata, więc złożyłem aplikację i przeszedłem długi i wymagający proces rekrutacji, zadań, projektów, spotkań i selekcji. Ale przyznam, że nie wierzyłem, że znajdę się w zwycięskiej 100. Wciąż trochę nie wierzę, że spośród tylu ambitnych, otwartych i wspaniałych młodych ludzi wybrano właśnie mnie. Zwłaszcza, że aplikację podobno złożyło ponad 400 000 osób z całego świata.

 

Jak w ogóle wygląda taki konkurs?

 

Proces rekrutacji do programu od początku do ogłoszenia zwycięzców trwa prawie rok. Zaczyna się od Rise Challenge, w ramach którego kandydaci przedstawiają siebie i tworzą projekt, który przynosi korzyści dla ich społeczności lub stara się rozwiązywać globalne problemy. Po tym, pierwszym etapie, Rise wybiera 500 finalistów, którzy biorą udział w kolejnych krokach, ukazując swoją motywację, umiejętność rozwiązywania problemów i pracy w grupie. Już na tym etapie odbywa się wiele spotkań, szkoleń czy integracji z innymi finalistami. Ostatecznie organizatorzy wybierają 100 Rise Global Winners – młodych liderów, którzy otrzymują kompleksowe wsparcie.

 

Napisał o Tobie amerykański Teen Vogue. Wyczytałem tam, że stworzyłeś platformę, która zajmuje się problemem nadmiernej konsumpcji poprzez naprawę ubrań. Dlaczego wybrałeś ten problem i jak chciałeś go rozwiązać?

 

Kupujemy za dużo, niektórych ubrań nawet nie zakładamy, wyrzucamy tony ciuchów, które trafiają później na wysypiska w Ghanie czy Chile. Zastanawiałem się, co ja mogę zrobić w tym temacie. Aby rzucić wyzwanie nadmiernej konsumpcji i zmienić sposób myślenia konsumentów, stworzyłem Mendly, czyli platformę internetową łączącą osoby zajmujące się naprawą ubrań z ich klientami. Wybrałem ten obszar, bo przemysł modowy ma ogromny negatywny wpływ na świat i środowisko – zanieczyszcza wodę, emituje tony gazów cieplarnianych poprzez transport i jest niesprawiedliwy. Producenci łamią nie tylko prawa pracownicze, ale także prawa człowieka.

Zadaniem Mendly jest uprościć proces naprawy, sprawić, by był dostępny i uczyć, jak naprawiać. Dlatego, że najlepsze, co możemy zrobić dla naszej planety to dbać o ubrania, które już mamy, a kiedy się zepsują – po prostu je naprawiać.

 

A wiesz, co masz teraz na sobie?

 

Wiem.

 

Masz bluzę Patagonii. Wiesz, jak ta marka odzieżowa dba o recykling ubrań i proces ich tworzenia?

 

Tę bluzę noszę od dobrych kilku lat i – o ile nie wyrosnę z niej szybko – będę nosił aż do zdarcia. Nie kupuję ubrań, jeśli ich naprawdę nie potrzebuję, a jak już muszę, wybieram świadome marki i dobre materiały lub szukam ubrań w drugim obiegu. Oczywiście znam historię marki Patagonia. Z jednej strony używa materiałów z recyklingu i mocno zachęca do naprawy, a jej cała komunikacja oparta jest o zrównoważony rozwój, z drugiej zaś – jej model działania nie jest idealny, wszak Patagonia jest nadal częścią przemysłu modowego. Dbam o moje ubrania i je naprawiam. I naprawdę nakłaniam innych, żeby robili to samo.

A jak wygląda Twój prywatny czas? Masz czas na przyjaciół, relacje?

 

Jasne, że tak! Dziś na przykład, tuż przed naszym spotkaniem, byłem z przyjacielem na obiedzie. Dzięki działaniom, akcjom, wydarzeniom i wyjazdom mam przyjaciół i znajomych z totalnie różnych środowisk, o podobnych do mnie, ale także o zupełnie innych zainteresowaniach – i widzę w tym dużą wartość. Staram się dbać o te relacje, choć z powodu moich obowiązków to nie zawsze jest proste.

 

A jutro, co ciekawego robisz?

 

Ciekawego? Po szkole idę na ściankę wspinaczkową. A w szkole? Mam trudny sprawdzian z ekonomii. Dzięki zajęciom z ekonomii lepiej rozumiem, jak działają pewne mechanizmy, jednak w teorii ekonomicznej są także tezy, na przykład ta o nieskończonym wzroście gospodarczym, które są przestarzałe i – zwłaszcza w dobie kryzysu klimatycznego – szkodliwe.

 

Zastanawiam się, czy osobom takim jak Ty szkoła bardziej pomaga, czy szkodzi.

 

Moja szkoła raczej pomaga. Realizuję program Matury Międzynarodowej (IB), w którym uczę się obecnie tylko sześciu wybranych przeze mnie przedmiotów, a polską podstawę programową zrealizowałem w ciągu dwóch pierwszych klas liceum. Uczę się po angielsku, wybieram poziomy i koncentruję się tylko na tych przedmiotach, które są dla mnie ważne, ciekawe lub przydatne, a nie np. na biologii czy fizyce.

 

A nie jest tak, że też się w ten sposób ograniczasz? Jak to tak, szkoła bez fizyki czy biologii?

 

Wszystkie te przedmioty miałem już przez ostatnie parę lat. Zresztą, jak patrzę na podstawę programową i widzę przeładowaną przestarzałymi tekstami listę lektur, moim zdaniem to właśnie z czymś odwrotnym niż niedobór materiału mamy problem. Polski program nauczania przeładowany jest dziesiątkami książek, tysiącami stron do nauczenia, nieaktualnymi metodami nauczania czy tematami, które nie przydadzą nam się w przyszłości. Mam poczucie, że większości z tych treści i tak nie jesteśmy w stanie zapamiętać. Dlatego doceniam kładzenie nacisku na analizę, krytyczne myślenie i jakość, a nie ilość nauki w programie IB.

 

Mimo, że rolą dziennikarza nie jest wyrażanie opinii, zrobię wyjątek. Muszę powiedzieć, że dawno nie spotkałem tak dojrzałego młodego człowieka.

 

Dziękuję. Dziękuję też, że do mnie, do Poznania, przyjechałeś.

 

Co byś chciał powiedzieć młodym ludziom czytającym tę rozmowę?

 

By robili to, co kochają i dali sobie przestrzeń, aby rozwijać się w różnych dziedzinach i popełniać błędy. By mówili głośno o tym, co dla nich ważne. By działali, aby ich głos był słyszalny, nie dawali się ignorować i by nie dali sobie wmówić, że ogranicza ich wiek i że nie mają na nic wpływu. By budowali lepszy, sprawiedliwy i mądry świat. Chyba to.

 

Dziękuję Ci za tę rozmowę, Kuba.

 

Dziękuję bardzo!

Autor:  Zespół thisisit.edu.pl