Photo representing the subject of the blog
Niezwykła historia wynalazcy bez formalnego wykształcenia naukowego - Lucjan Łągiewka
Reading time: 2 minutes

Najnowsze posty

Źródło: natemat.pl; fot. Łukasz Giza / Agencja Gazeta

Niezwykła historia wynalazcy bez formalnego wykształcenia naukowego - Lucjan Łągiewka

Lucjan Łągiewka to człowiek, który całe swoje życie poświęcił na badania z dziedziny fizyki i mechaniki, mimo braku formalnego wykształcenia naukowego. Po wielu latach ciężkiej pracy stworzył „zderzak Łągiewki” – EPAR (Energetyczny Przetwornik Akumulacyjno-Rozproszeniowy), który zamienia energię kinetyczną na ruch obrotowy. Pomimo tego, że niektórzy ludzie krytykowali jego wynalazek, po wielu latach badań i testów naukowcy potwierdzili, że jego odkrycie ma ogromne znaczenie.

 

Odkrycie Lucjana może mieć szerokie zastosowanie w branży motoryzacyjnej. Można go zastosować do zapobiegania wypadkom samochodowym, poprzez wykorzystanie go w wielu różnych komponentach pojazdów. Możliwości zastosowań obejmują zderzaki, podwojnice, hamulce, napędy, amortyzatory i wiele innych elementów. Wszystkie te elementy mogą wykorzystywać wynalazek Lucjana do poprawy bezpieczeństwa pojazdów.

Schemat ideowy wynalazku Lucjana Łągiewki / Źródło: jakubw.pl

Wynalazek polegał na wykorzystaniu siłownika pneumatycznego, zębatki i koła zębatego do przenoszenia siły uderzenia o przeszkodę na niewielki, szybkoobrotowy wirnik. Po zderzeniu z przeszkodą część energii kinetycznej pojazdu trafiałaby do wirnika, w postaci energii kinetycznej ruchu obrotowego. Teoretycznie w ten sposób można by skonstruować „hamulec dynamiczny”, który chroniłby pasażerów pojazdu w wypadku niebezpiecznej sytuacji. Jednak to co budziło największe kontrowersje, było postulowane przez Lucjana Łągiewkę skuteczne wyhamowanie pojazdu i jego pasażerów - bez użycia pasów bezpieczeństwa czy poduszek powietrznych, co przeczy podstawowemu prawu zasady zachowania pędu. Ponadto wynalazca próbował uzasadnić działanie swego wynalazku w pracy Energetyczna natura mechaniki, w której postulował łamanie praw Newtona.

 

Lucjan Łągiewka szukał pomocy wśród polskich naukowców, by Ci potwierdzili działanie jego wynalazku. Jednak po prezentacji stał się obiektem krytyki niektórych ludzi. Uważali oni, że jest naciągaczem i próbuje sprzedać swoje urządzenie jako coś, co nie ma prawa działać, gdyż działanie zderzaka jest niezgodne z zasadą d’Alemberta, co jest równoważne z podważeniem fundamentów współczesnej fizyki. Mimo to, profesor Stanisław Gumuła był kierownikiem Katedry Maszyn i Urządzeń Energetycznych na Wydziale Inżynierii Mechanicznej i Robotyki Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie zainteresował się wynalazkiem Łągiewki po obejrzeniu programu telewizyjnego, w którym ten go prezentował. Profesor Gomuła ostrożnie wyrażał swoją opinię na temat zderzaka działającego lepiej niż idealny hamulec olejowy, dopóki nie było dostępnych wyników badań naukowych. Aby to sprawdzić, AGH przeprowadziło badania pojazdów modelowych przez około dwa lata. W czasie badań mierzono prędkość, drogę hamowania, siłę hamowania i wartości siły bezwładności. Wyniki badań były powtarzalne i wykazały, że maksymalna wartość siły bezwładności jest inna niż wynikałoby to z zasady d'Alemberta.

prof. dr hab. inż. Stanisław Gumuła / Źródło: facebook.com

Wizyta profesora u wynalazcy wywołała olbrzymie kontrowersje w środowisku naukowym, a niektórzy naukowcy protestowali przeciwko zaangażowaniu autorytetu uczelni we współpracę z nieznanym wynalazcą. Jednak, na świecie efekt współpracy profesora Gumuły z Łągiewką spotkał się z dobrym przyjęciem i przetwornik energii elektrycznej na mechaniczną został zgłoszony do prestiżowych konkursów naukowych, w których zawsze zajmował pierwsze miejsce. Między innymi otrzymał złoty medal na 38. Międzynarodowej Wystawie Innowacji w Genewie w 2011 roku. Wśród wielu, którzy docenili jego twórczość, znaleźli się członkowie Norweskiego Komitetu Noblowskiego oraz Szwedzkiej Akademii Nauk. Został on okrzyknięty najlepszym wynalazkiem pierwszej dekady XXI wieku, co jest niezaprzeczalnym dowodem na jego znaczenie dla rozwoju nauki i technologii.

Łągiewka otrzymał wiele wyróżnień za swój wynalazek, w tym nagrody, medale oraz dyplomy. / Źródło: natemat.pl

Pomimo wysiłków pana Łągiewki wnioski o opatentowanie jego rozwiązania - EPARu - zostały odrzucone przez polski Urząd Patentowy w latach 90-tych. Eksperci twierdzą, że nie byli w stanie przyjąć wniosku, ponieważ podobne rozwiązanie było już wcześniej opatentowane w innych krajach, a dokumenty, które do niego przesłał, nie zawierały rysunków ani opisu technicznego. Ponadto, Urząd Patentowy nie poinformował go o istniejących już podobnych rozwiązaniach, co tylko potwierdza, że władze nie zrobiły nic, aby mu pomóc.

 

We wnioskach składanych do Urzędu Patentowego autor wraz z prof. Gumułą wymienili wiele zastosowań tego rozwiązania, w tym również te w przemyśle zbrojeniowym, co wywołało natychmiastową reakcję. W 2001 roku oficerowie WSI zaproponowali im emerytury generalskie, jeśli potwierdzą oni swoje wyniki w Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni. Te potwierdziły się, a obaj panowie otrzymali zakaz prezentowania wynalazku i publicznych wystąpień. W obawie przed zatrzymaniem dalszych prac i badań w Polsce, skorzystali z pomocy inżyniera z Niemiec Georga Piontka i przenieśli badania do jego fabryki, gdzie w tajemnicy pracowali kilka lat.

 

Interesującym aspektem historii wynalazku Lucjana Łągiewki jest fakt, że podobne urządzenie zostało opatentowane kilkanaście lat temu przez profesora Malcolma Smitha z Uniwersytetu Cambridge. Jego Inwerter, który pochłania energię zmniejszając drgania i zwiększając przyczepność opon bolidów do podłoża w Formule 1. Obydwa wynalazki, czyli Inerter i EPAR, wykorzystują koncepcję przepływów energii zamiast oddziaływań siłowych. Dzięki pomocy doktora Frąckowiaka, Narodowe Centrum Badań i Rozwoju z Warszawy zdecydowało się pomóc Łągiewce i przeznaczyło na to 10 milionów złotych, które sfinansowały koszty toczącego się przed Europejskim Urzędem Patentowym arbitrażu z profesorem Smithem oraz koszty ewentualnych procesów sądowych. Łągiewka miał wtedy wyjątkowe atuty: potrafił wytłumaczyć dokładnie koncepcję swojego wynalazku, który różnił się od przetwornika absorbera wynalezionego przez profesora Smitha, a także miał pierwszy zderzak zamontowany w samochodzie podczas pokazu na stadionie w Kowarach w 1998 roku. Niewiele brakowało, a Łągiewka nie mógłby pokazać tego cennego dowodu, gdyż skonfiskowali go oficerowie z WSI. Na szczęście zderzak odzyskał syn Łągiewki, co okazało się kluczowe w całym sporze z profesorem Smithiem.

Prezentacja Zderzaka Łągiewki na stadionie miejskim w Kowarach w 1998 / Źródło: natemat.pl

Zgodnie z protokołem, oficjalną umowę podpisało Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. Jednakże trzy miesiące po podpisaniu umowy, ministerstwo edukacji zakwestionowało jej ważność, ponieważ nikt nie sprawdził wcześniej, czy państwo może finansować spór patentowy wewnątrz Unii Europejskiej. Niestety, 70 tysięcy złotych, które zostały wydane przez konstruktora na przygotowanie umowy, nie zostały mu zwrócone, gdyż ministerstwo nie przewidziało ich w budżecie.

Przemysław Łągiewka (syn Lucjana) oraz przedstawiciel Narodowego Centrum Badań i Rozwoju ppodczas podpisywania umowy finansującej spór prawnego z Uniwersytetem w Cambridge. / Źródło: natemat.pl

Przełom w postaci przyznania patentu Łągiewce przez Europejski Urząd Patentowy (EPO) w styczniu 2015 roku dał początek nowej drodze dla polskiej nauki i polskiego przemysłu. Pan Lucjan, twórca wynalazku, odrzucił wszystkie propozycje sprzedaży lub podnajmowania licencji zachodnim firmom, ponieważ postanowił, że jego odkrycie ma służyć polskiej nauce i polskiemu przemysłowi. Jego postawa jest niezwykła i godna naśladowania, ponieważ w obliczu wszechobecnego globalizmu i wpływu zagranicznych firm na rynek, jego decyzja pokazuje, że nie trzeba rezygnować z własnej tożsamości i dziedzictwa, aby skorzystać z możliwości, jakie oferuje współczesna technologia.

 

Mimo że wynalazek Lucjana Łągiewki był przedmiotem krytyki ze względu na przeczące zasadom fizyki hipotezy jego twórców odnośnie do jego działania oraz niedowiedzioną i wątpliwą skuteczność praktyczną, to jednak badania naukowe wykazały, że urządzenie faktycznie działa i ma duży potencjał w poprawie bezpieczeństwa na drogach. Przykład Łągiewki pokazuje, że nawet jeśli nie ma się formalnego wykształcenia naukowego, to ciężka praca i determinacja mogą prowadzić do osiągnięcia ważnych odkryć i wprowadzenia innowacji, które mogą zmienić świat i przynieść pożytek dla ludzi.

 

Powyższy artykuł powstał wyłącznie w celach informacyjnych i nie jest reklamą. Nie ponosimy żadnych korzyści finansowych, ani innych korzyści związanych z jego publikacją.

Autor:  Michał Wiktorowicz