Maciek: Jak wygląda twoje pierwsze 60 sekund po przebudzeniu?
Nataniel: Otwieram oczy i zwykle mam dobry humor. Jest tak, że staram się maksymalnie późno zerknąć w telefon i bardzo dbam o swoją poranną rutynę. Ona odgrywa mnie kluczową rolę. Mam świadomość, że w trakcie dnia będzie działo się dużo zmiennych, a wiem, że jedna rzecz jest niezmienna - ta moja poranna rutyna.
Maciek: Czyli telefon, nie jest pierwszą rzeczą jaką bierzesz do ręki?
Nataniel: Absolutnie nie. Staram się, bo po 1h - 75 min. dopiero zerknąć na telefon. Teraz codziennie rano się ważę, bo bardzo dbam o sylwetkę i dietę. Dbam również o poranną medytację i zwykle wstaje przed szóstą. To jest taka moja rutyna, mój nawyk. Można powiedzieć, że właśnie pierwsze minuty po wstaniu to najpiękniejszy czas w moim dniu.
Maciek: Masz wrażenie, że jesteś uzależniony od mediów społecznościowych, od TikToka?
Nataniel: Na maksa. Totalnie. Pamiętam, że w wieku 18 lat nauczałem młodych o tym, jak odchodzić od mediów społecznościowych, jak się od nich uniezależnić. Na przykład najprostszy case, żeby korzystać z czarno-białego widoku wyświetlacza, przez co dużo mniej dopaminy wydzielane jest do naszego umysłu, i korzystamy z niego dopiero wtedy, kiedy naprawdę potrzebujemy. To była moja lekcja kiedy miałem 18-19 lat i przekazywałem je młodszym osobom. Teraz trochę czuję, że media społecznościowe są moim miejscem pracy i mam bardzo duży problem z tym, żeby zrównoważyć i nie wpaść w pułapkę na ile to jest bezsensowne scrollowanie, a na ile jest to łapanie inspiracji.
Maciek: Uważasz, że to jest taka pułapka dla młodych ludzi dzisiaj, największa w rzeczywistości?
Nataniel: Tak. Boję się o to, bo jest trochę tak, że media społecznościowe w pewien sposób nie tylko pochłaniają nas pod kątem bańki informacyjnej w której jesteśmy, co może być może być niebezpieczne. Co więcej jak ja się wychowywałem, to momencie, w którym był konflikt pod blokiem, co by się nie działo, trzeba było go w końcu rozwiązać, bo z tymi osobami się przebywało, spędzało czas itd. Czuję, że teraz duże zagrożenie leży chociażby w tym, że młodzi ludzie uciekają do Internetu w momentach trudności i to sprawia, że będą mniej silni psychicznie. I w tym kontekście media społecznościowe są dużym zagrożeniem, mimo wszystko.
Maciek: Właśnie. Powiedziałeś to, co chciałem zapytać. Skąd u ciebie wzięła się potrzeba mediów społecznościowych, i na ile to był świadomy wybór wpływu na rzeczywistość a na ile ucieczka przed czymś?
Nataniel: Ja byłem bardzo uzależniony od mediów społecznościowych w gimnazjum, wtedy z Facebooka na maksa się korzystało, od gier komputerowych. W ogóle mam w sobie pierwiastek łatwości do uzależniania się z czym mocno w tym momencie walczę. Natomiast czy te media były ucieczką? Niekoniecznie. Po prostu byłem od tego gdzieś tam uzależniony, ale to też pozwoliło mi być teraz bardziej wrażliwym i wejść w rolę mojego potencjalnego odbiorcy, który spędza w mediach społecznościowych dużo czasu. Wiem, co może go zszokować, co może go zainteresować, a co może dać mu realną wartość.
Maciek: W trakcie tej rozmowy wspominałeś, że dbasz o sylwetkę. Przed wywiadem przeglądałem twoje media społecznościowe i jest bardzo wiele różnych form dzisiaj dróg prowadzenia mediów społecznościowych w taki sposób, żeby one się „klikały”. Możesz puszczać trzy zdjęcia np. z siłowni, które będą miały ogromny zasięgi, a mimo wszystko w zasadzie tego nie robisz. Znalazłem jedno takie zdjęcie na swoim Instagramie. To są media, które mają edukować młodych ludzi, w takim sensie, że edukują, bo zajmujesz się edukacją. Skąd u ciebie potrzeba takiego prowadzenia, pójścia trochę pod górę?
Nataniel: Odczułem bardzo duży brak czegoś takiego w momencie, w którym ja sam pisałem maturę czy też byłem w liceum. Czuję, że młodzi ludzie nie mają wzorców w postaci influencerów. Często rodzice czy nauczyciele to środowisko, jakby już trochę nie rozumiejące tego świata w którym żyją młodzi ludzie. Kojarzę takie badanie gdzie pytano Polaków na ulicy, kto jest dla nich autorytetem, to wymieniali Jana Pawła II, Roberta Lewandowskiego, a później długo, długo nic. Czuję, że trochę w tę rolę autorytetów dla młodych ludzi wkraczają influencerzy, ale to jest pytanie, czy kreują dobre wzorce. Staram się robić wszystko, co tylko mogę, żeby być autorytetem dla młodych ludzi i mieć na nich pozytywny wpływ i pokazywać im wartościowe rzeczy w kontekście edukacji, żeby trochę im tę drogę ułatwiać, jeśli chodzi o szkołę.
Maciek: Masz takie przekonanie, że dzisiaj influencerzy psują młode pokolenie, twoje pokolenie?
Nataniel: Fajne pytanie. To co mi przychodzi na myśl, to nie nazwałbym tego, że to jest szkodliwe, chociaż takie osoby oczywiście też istnieją. Natomiast zastanawiam się nad tym, na ile kreują dobre wzorce i czy ta obecna „influencerka” tak to nazwijmy, idzie w dobrym kierunku, jeśli chodzi o kreowanie wzorców. Obawiam się, że nie. I obawiam się, że trochę nie ma osoby, która mogłaby im dobrze przekazywać naprawdę wartościowe rzeczy, bo zwykle ta taka dojrzałość przypada na 30-35 rok życia. I to są zarazem osoby, których młodzi ludzie trochę nie chcą słuchać. I trochę boję się tego, że rzeczywiście obecnie najwięksi influencerzy mają, powiedzmy, między 22 a 28 lat, ci tacy najwięksi na rynku. I bardzo często to się najlepiej „klika”, a młodzi ludzie bardzo patrzą na to, co się najbardziej „klika”, też pod kątem tego, że to, co oglądają moi znajomi, rówieśnicy, to na pewno musi być prawda, więc to jest taka kula śnieżna, „kult zasięgu”. Bardzo rzadko będą to wartościowe treści, które dają realną pomoc i realnie wpływają na ludzkie życie w pozytywny sposób.
Maciek: Co spowodowało, że młodzi ludzie zaczęli cię słuchać bez kontrowersyjnych treści, bez golizny, bez kultu urody, kultu piękna?
Nataniel: To było bardzo ciekawe, bo to można było uznać za moją największą wadę, słabość, niepewność w liceum. Chodzi o to, że ja wystartowałem w 19 olimpiadach jako teoretycznie przeciętny uczeń i to było mega zdziwieniem dla wszystkich. To też sprawiło, że oddaliłem się od moich znajomych pod kątem tego, że nie chodziłem tak często na osiemnastki, nie mogłem z nimi pogadać o kartkówce z matematyki, bo byłem z niej zwolniony, i trochę wtedy oddaliłem się od mojej klasy.
Maciek: Olimpiady skończyły się rezultatem bardzo pozytywnym.
Nataniel: Tak to ostatecznie można mnie uznać nieoficjalnie, bo nie ma takiego tytułu, ale za najbardziej utytułowanego ucznia w Polsce w 2018 roku.
Maciek: Ile olimpiad wygrałeś?
Nataniel: Spośród dziewiętnastu w sześciu znalazłem się w ścisłej czołówce, to promil wszystkich startujących. To mi zapewnia indeksy na wiele uniwersytetów. I chodzi o to, że to się nazywa elitaryzm. Takie takie pojęcie, że ja nie mówiłem „ej jestem lepszy od was” to oni trochę mnie tak traktowali przez to jak chociażby nauczyciele czy dyrekcja traktowała. I to był mój trochę mankament w liceum, ale jak się okazało, że ja z tą historią, wróciłem po dwóch, trzech latach, mówiąc uczniom „Ej spójrzcie, moja historia jest trochę inna niż wszystkich dookoła”. Być może nie ma drugiej osoby, która zdobyła się na takie odważne kroki w młodym wieku, bo łączyłem jeszcze z działalnością społeczną, łączyłem to z takim działaniem poza szkolnym jak wolontariat i tak dalej, to młodzi ludzie chcieli tego wysłuchać i dali mi kredyt zaufania na start, co bardzo mocno, w ciągu trzech dni od kiedy wypuściłem swoje pierwsze wideo mówiąc o tym, co robię, co robiłem w liceum, przybyło mi 100 tysięcy obserwujących.
Maciek: Wynikało to z jakiejś potrzeby? Powiedziałeś, że poczułeś, że ktoś ich zrozumiał, ktoś zaczął z nimi rozmawiać wreszcie ich językiem, a jednocześnie potrafi być dla nich autorytetem. Z czego to wynika?
Nataniel: Trochę tak, trochę tak. Hasło na zasadzie „Ej swoim przykładzie przetestowałem wystartowanie w 19 olimpiadach, przetestowałem działalność społeczną, przetestowałem odkrywanie siebie, odpowiadanie na trudne pytania w młodym wieku”. I chyba mi się udało. Mogę, i postaram się wam przekazać pewną treść i pewne lekcje, które wyciągnę z tej mojej podróży. Młodzi ludzie to kupili. Na początku dali mi kredyt zaufania i czuję, że rzeczywiście w tym momencie mogę pozytywnie wpływać na młodych ludzi, pokazywać im drogę, której normalnie by nie poznali.
Maciek: Nigdy ich nie szukałeś? Nigdy nie zdecydowałeś się na jakiś kompromis? Coś co zrobi „clickbait”, coś co spowoduje, że ludzie zobaczą naciąganie trochę prawdy, koloryzowanie?
Nataniel: Tak, działam w środowisku, gdzie pierwsze trzy sekundy sprawdzają, czy dana osoba zobaczy cały materiał, czy nie. I rzeczywiście zdarza mi się podkoloryzować rzeczy w pierwszych trzech, pierwszych pięciu sekundach, ale zawsze wyjaśniam to w trakcie trwania tego 30-40 sekundowego wideo, więc pytanie czy ich oszukałem? Nie, chyba że ktoś obejrzał tylko 3-5 sekund. Wtedy może mieć trochę błędny obraz tego, o czym mówię.
Maciek: Jak rodzice i twoi bliscy patrzą na tę twoją działalność influencerską dzisiaj?
Nataniel: Zawsze trochę inny na tle rodzeństwa. To znaczy mam czwórkę rodzeństwa. Moja najmłodsza siostra jest 9 lat starszy ode mnie, więc oni trochę żyją w innym środowisku. Mam w ogóle super relacje z rodziną, z rodzicami i tak dalej. Oni mega to wspierają, ale też muszę przyznać, że nie do końca rozumieją ten mój świat. O ile działałem na Facebooku, gdzieś tam na Instagramie, w miarę byli na bieżąco. Teraz na TikToku zdaje się nie ma nikogo z nich, więc dlatego mniej więcej słyszą, że „o 400 tysięcy osób”. Dla nich to niewyobrażalne liczby ile osób teraz śledzi moje bieżące działania.
Maciek: Skąd u Ciebie pomysł na założenie startupu? Opowiedz trochę o tym startupie. Jaka jest twoja rola? Czym on jest? Jak on się urodził?
Nataniel: Nasz startup nazywa się „Maturalni”. Stworzyliśmy go w piątkę jako paczka przyjaciół z Mielca. W dużym skrócie pomagamy uczniom napisać maturę na wymarzonym poziomie, oszczędzając przy tym ich czas. Można powiedzieć, że to całe nasze życie, bo 1 stycznia przeprowadziliśmy się wszyscy do jednego domu pod Krakowem, by rozwijać te nasze działania na 110%. Pomysł się wziął stąd, że już jako uczniowie zauważyliśmy, że szkoła jest bardzo mało wydajna i tą całą wiedzę można przekazywać zdecydowanie ciekawiej. Mieliśmy pewne pomysły z tyłu głowy, ale dopiero gdy wybuchła pandemia i młodzi ludzie na forach pisali, że przez zdalne mają ogromne zaległości, to wiedzieliśmy, że musimy zacząć działać. Zaczęło się od mini-kursów i darmowych lekcji na Facebooku dla 20-25 osób. Od naszego startu minęło półtora roku. Teraz nasze lekcje są zdecydowanie bardziej profesjonalne i na żywo ogląda nas po 20-25 tysięcy osób. Ogólnie te nasze działania prowadzimy teraz na ogromną skalę, bo w mediach społecznościowych tworzymy społeczność ponad 400 tysięcy uczniów, którzy korzystają z naszych lekcji i porad. Dla przykładu już 50 dni przed maturą nasi uczniowie poznali lekturę i temat, który będzie na maturze z polskiego, a z matematyki poznali 15 zadań, które zdaniem eksperta będą w arkuszu. 12 z nich rzeczywiście było. Takie komunikaty publikujemy niemal codziennie. Wszyscy maturzyści, którzy byli blisko nas w tym roku mogli dużo łatwiej przygotować się do matury względem swoich rówieśników. Współpracujemy z całą można powiedzieć pierwszą ligą nauczycieli w Polsce. Łączymy super jakość z luźnym, młodzieżowym podejściem i dużą skalą. Wiele osób mówi, że dokładnie tego brakowało w polskiej edukacji i bardzo wierzy w nasze przyszłe działania. Obecna wycena maturalnych to 14 mln zł.
Maciek: Ilu maturzystom już pomogliście?
Nataniel: W tym roku było to 80 tysięcy osób, które realnie skorzystały z naszej pomocy, i to jest około co trzeci maturzysta. Rok temu było to połowa mniej osób, bo około 16 procent około 45 tysięcy osób, które skorzystały z naszej pomocy.
Maciek: Co dalej? Jakie są Twoje dalsze plany?
Nataniel: Podbijać świat i pozytywnie wpływać na polski system edukacji! (śmiech) Jako Maturalni chcemy całą szkolną wiedzę przenieść do internetu i otrzymaliśmy już 1,5 mln zł na realizację tego celu. Marzymy, by obudzić się w świecie w którym korepetycje nie są potrzebne. A mówimy tu o szerokiej skali, bo co trzeci uczeń liceum chodzi na korki, które kosztują teraz nawet po 100-150zł/h. Jeśli nasz plan dobrze sprawdzi się Polsce to w przyszłości będziemy chcieli otworzyć się także na Rumunię, Ukrainę, Węgry i Estonię, bo tam są podobne systemu edukacji do naszego.
Maciek: Gdybyś mógł być Ministrem Edukacji i zmienić jedną rzecz w systemie edukacji, co to by było? Co wymaga największych zmian?
Nataniel: Oj moim zdaniem cały system jest do zmiany. Mimo wszystko uważam, że teraz najbardziej bagatelizowane i pomijane jest zdrowie psychiczne młodych ludzi. Bardzo boli mnie jak często uczniowie poświęcają swój wolny czas i dobre samopoczucie tylko po to, by zrobić wszystkie zadania domowe. Nie raz okazuję się też, że otrzymują oni karę mimo dobrych intencji i włożonego wysiłku. Do tego karkówki, sprawdziany i ciągły pośpiech, by nadążyć za podstawą programową. Naprawdę bywają okresy w roku, gdzie uczniowie są potwornie przemęczeni, zestresowani i nieprzesypiają nocy. Tu należy upatrywać zmiany.
Maciek: Czy masz wrażenie, że twoje pokolenie jest dzisiaj wysłuchane i słuchane?
Nataniel: Uważam że ani trochę. Być może wymyśliłem to zdanie, być może gdzieś je usłyszałem, nie jestem pewien, ale „Młodzi ludzie chcą mówić, ale nikt nie chce słuchać”. Jesteśmy pokoleniem buntu. 30-40 latkowie, a 50-60 to już w ogóle, machają ręką na te nasze potrzeby i pewne rzeczy musimy sami sobie wykrzyczeć i wymusić może w pewien sposób.
Maciek: Odkładając na bok swój startup, odkładając na chwilę na bok TikToka, chciałbym porozmawiać o jeszcze jednej rzeczy. Jaką rolę dzisiaj w promowaniu innowacji w Polsce ma mówienie o nich? Ma promowanie ich. Czy to jest wiatr w żagle? Jaką rolę dzisiaj pełni komunikacja w tworzeniu innowacji w Polsce?
Nataniel: Innowacje są bardzo ciekawe, bo książki, które piszą o innowacji sprzed trzech lat, już są trochę nieaktualne. To znaczy, że ten świat teraz postępuje tak bardzo, że to już nie jest wykres na zasadzie jedna czwarta x przy x, czy x kwadrat, to jest być może już x do sześcianu. Te innowacje powstają tak szybko, tak szybko się to rozwija i z każdym dniem jest to coraz szybsze. Bardzo trudno o innowacjach się uczyć i ich jakość to niełatwy temat. Najlepsze, co możemy robić, to śledzić pewne wzorce, być może światowe. Pewnych futurologów, którzy mówią o przyszłości, starać się maksymalnie na nią przygotowywać.
Maciek: Kto jest dla ciebie dzisiaj największym autorytetem w Polsce? Kto jest twoim autorytetem?
Nataniel: Trudno mi wskazać swój największy autorytet, bo wiele osób uważam za swój życiowy wzór. Wychowałem się bez ojca, a psychologia mówi, że w takiej sytuacji męskie wzorce wyłapuje się z otoczenia. Dla mnie tym otoczeniem była trochę muzyka, trochę książki, a trochę internet.
Maciek: Nie znalazłeś żadnego WYRAZISTEGO (?) autorytetu w Polsce?
Nataniel: W Polsce mamy kryzys autorytetów. Uważam, że o ile inne kraje, jak chociażby Anglia, USA, przez szereg innych krajów, Niemcy itd. mają masę autorytetów, które mogą wyciągnąć z polityki i historii, tak czuję że w Polsce nam bardzo mocno tego brakuje. Uważam, że młodzi ludzie praktycznie nie mają autorytetów w tym momencie w Polsce, mogą być to influencerzy, ale też ciężko mi o jakąś taką jasną i nieskazitelną postać, jeśli chodzi o bycie wzorem. Czy ja odnalazłem? Od wielu osób wybiorę sobie po prostu pewną część, która mi się podoba i mój autorytet jest złożony z bardzo wielu cech, wielu osób. To taka postać, która może nie istnieje.
Maciek: Zadam Ci jeszcze dwa pytania. Najtrudniejsze do tej pory w życiu dla mnie było…?
Nataniel: Wypieram rzeczy które są dla mnie trudne. Chodzi o to, że czuję się najbardziej szczęśliwą osobą na świecie i praktycznie zapomniałem o negatywnych emocjach i sensie. Trochę nie odczuwam negatywnych emocji w życiu i jest tak, że miałem dużo przykrych, złych sytuacji, które powodowały u mnie wstyd, żal, smutek itd. ale trochę o nich nie pamiętam, w sensie zapomniałem o nich. Dla mnie bardzo odkrywcze było spotkanie się z koleżanką z gimnazjum, która opowiadała mi o pewnych rzeczach które robiłem w gimnazjum i to był dla mnie mega wow. Ja po prostu o tych rzeczach zapominam.
Maciek: Jakich rzeczach?
Nataniel: Np. że ciągnąłem kogoś za ucho i wytykałem komuś kompleksy. To był dla mnie totalny szok, bo zupełnie zapomniałam, że takie rzeczy mogły się dziać. Natomiast myślę, że takim momentem kluczowym w moim życiu była depresja, którą przeżywałem w wieku 15 lat. Była bardzo mocno związana z grami komputerowymi od których byłem totalnie uzależniony. I z poziomu dobrego ucznia pamiętam, że kończyłem z dwójką na świadectwie, z biologii i z chemii. To był dla mnie taki sygnał że w swoim życiu idę w złym kierunku i to się ciągnęło przez wiele miesięcy. I wtedy tego nie nazywano depresją, przynajmniej jako młody człowiek o czymś takim nie słyszałem nie słyszałem. Nie wiedziałem co się ze mną dzieje, bałem się wychodzić z domu. Mimo wszystko czuję, że to jak z tego wyszedłem pozwoliło mi, przynajmniej do tego momentu zapomnieć czym są negatywne emocje. Nie wiem jak to się stało, nie wiem co tak wpłynęło, natomiast uważam to za jeden z kluczowych momentów mojego życia.
Maciek: Gdybyś mógł powiedzieć, co byś chciał przekazać młodym ludziom? Jakbyś dzisiaj miał wrażenie że stoisz na scenie Stadionu Narodowego w Warszawie, słucha cię 150 tysięcy osób na żywo i masz dużo czasu, co by to było?
Nataniel: Zacząłbym od tego żeby odpowiedzieć sobie na pytanie „Kim jestem?” i „Do czego dążę?”. Osoba która odkryje to w wieku 16 lat, ma cały świat przed sobą. Co mam na myśli i jak można sobie na te pytania odpowiedzieć? Dla mnie pomocą okazała się działalność społeczna. Ja w klasie maturalnej działałem w pięciu wolontariatach różnego rodzaju i miałem naprawdę zajętą masę czasu. Natomiast pozwoliło to mi doświadczyć 20 różnych zawodów i dziś czuję, że wykonuję pracę marzeń. Jestem w tym w 100 procentach przekonany, a mam 21 lat. Czuję że jest to jedna z najlepszych rzeczy jakie mogę podpowiedzieć. Po pierwsze, działalność społeczna w kontekście potencjalnej przyszłej pracy, odkrycie swoich potencjałów swoich minusów w kwestii pracy grupowej, swoich mocnych i słabych stron, ale także drugą rzeczą są olimpiady. Według mnie są bardzo niedoceniane, bo już w liceum możemy wybrać sobie 20 kierunków studiów i pouczyć się trochę z każdego z nich żeby odkryć co nas naprawdę interesuje. Dla mnie okazało się to właśnie biznes, zarządzanie przedsiębiorstwem itd. że to jest ten rodzaj nauki który mega mnie jara, czyli dwie rzeczy jak odkryć kim jestem i do czego dążę - działalność społeczna i olimpiady. To jest moja rada dla ludzi którzy są ode mnie 3-4 lata młodsi.